BURMISTRZ m. Zduńskiej-Woli
Zduńska-Wola, dn. 15 kwietnia 1938 r.
L. OA. 11/42

OGŁOSZENIE.

W ostatnich czasach zdarzają się coraz częściej, na terenie miasta Zd.-Woli,
WYPADKI PRZEJECHANIA NIELETNICH
przez pojazdy mechaniczne

spowodowane przez dzieci przebywające bez opieki na ulicach.

Szczególnie często zdarza się układanie kamieni na ulicach, uszkadzanie pojazdów przez rzucanie kamieniami, przy czym zajmowanie całej szerokości jezdni przez nieletnich nie należy do zjawisk rzadkich.

Wybryki tego rodzaju wymagają jak najenergiczniejszego przeciwdziałania, gdyż mogą stać się przyczyną POWAŻNYCH wypadków, a rozwijający się ruch pojazdów mechanicznych napotyka na SZEREG UTRUDNIEŃ i PRZESZKÓD.

Wobec powyższego wzywam rodziców lub opiekunów nieletnich do roztoczenia większego niż dotychczas
NADZORU i OPIEKI nad swoimi DZIEĆMI.

Winni pozostawiania dzieci bez opieki to jest przekroczenia § 10 rozporządzenia Wojewody Łódzkiego z dnia 19 stycznia 1931 r. (Ł. Dz. W. Nr. 3, poz. 15) ulegną na zasadzie przepisów ustawy z dn. 7 października 1921 r. (Dz. U. R. P. Nr. 89 poz. 656) w brzmieniu rozporządzenia PREZYDENTA RZECZYPOSPOLITEJ z dn. 14 lutego 1928 r. (Dz. U. R. P. Nr. 28, poz. 151) KARZE GRZYWNY do 1000 zł lub ARESZTU do 6 TYGODNI.

BURMISTRZ
(-) T. SZANIAWSKI

Lata 30. XX wieku to czas, gdy polskie miasta dynamicznie się rozwijały, a wraz z nimi ruch drogowy. Tramwaje, autobusy, samochody i tradycyjne dorożki wspólnie dzieliły przestrzeń miejską, tworząc wyjątkową różnorodność środków transportu. Nic więc dziwnego, że już wtedy wprowadzano przepisy, które miały zapewnić bezpieczeństwo zarówno pieszym, jak i kierowcom. Zajrzyjmy w przeszłość i zobaczmy, jakie zasady obowiązywały w Polsce w 1937 roku.

źródło: Biblioteka Narodowa; tytuł: Ogłoszenie, wydawca: Nakł. Zarząd Miejski w Zd.-Woli

Zduńska Wola, rok 1938. Na miejskich tablicach ogłoszeniowych pojawia się plakat sygnowany przez burmistrza T. Szaniawskiego.

Treść? Dramatyczny apel do rodziców i opiekunów o większy nadzór nad dziećmi, które pozostawione bez opieki nie tylko utrudniają ruch pojazdów, ale stwarzają realne zagrożenie zarówno dla siebie, jak i kierowców. Kara za brak opieki? Grzywna do 1000 zł lub areszt do 6 tygodni.

Dziś, z perspektywy inżyniera ruchu i audytora BRD, trudno nie zadać pytania: jak zmieniło się nasze podejście do bezpieczeństwa dzieci w przestrzeni publicznej przez te niemal 90 lat?


Kara grzywny czy odpowiedzialność systemowa?

W 1938 roku odpowiedzialność za bezpieczeństwo dzieci spoczywała bezpośrednio na rodzicach i opiekunach. Prawo było surowe, ale proste: zostawiasz dziecko bez opieki — ryzykujesz grzywnę lub nawet areszt. To odzwierciedlało realia epoki, gdy ruch drogowy dopiero się rozwijał, a infrastruktura była daleka od współczesnych standardów.

Dziś odpowiedzialność za bezpieczeństwo dzieci jest znacznie bardziej złożona. Oczywiście, rodzice wciąż odgrywają kluczową rolę, ale dochodzą do tego szkoły, samorządy, projektanci dróg i całe społeczeństwo. Zamiast prostego systemu kar mamy rozbudowaną sieć regulacji, kampanii edukacyjnych i rozwiązań inżynierskich. To już nie tylko kwestia nadzoru, ale też dostosowania infrastruktury do potrzeb najsłabszych uczestników ruchu.


Od kamieni do smartfonów

Zwraca uwagę opis problemów z 1938 roku: dzieci układające kamienie na ulicach, rzucające kamieniami w pojazdy. Dziś kamienie zamieniły się w smartfony, a problem rozproszonej uwagi i nieprzewidywalnych zachowań dzieci na drodze pozostał. Różnica? Dzisiejsze zagrożenia są mniej fizyczne, ale nie mniej groźne.


Czego nas uczy historia?

Historia tego ogłoszenia pokazuje, że problem bezpieczeństwa dzieci w ruchu drogowym to nie jest kwestia nowych czasów. To wyzwanie, z którym mierzymy się od dekad, zmieniając jedynie narzędzia i podejście. Dziś stawiamy na edukację, inżynierię ruchu i współpracę, ale podstawowe pytanie pozostaje to samo: jak chronić tych, którzy są najbardziej narażeni?

W 1938 roku odpowiedzią była kara. Dziś odpowiedzi szukamy w projektowaniu bezpiecznych przejść dla pieszych, ograniczeniach prędkości i budowaniu świadomości. Ale duch tego ogłoszenia wciąż do nas przemawia: bezpieczeństwo dzieci zaczyna się od odpowiedzialności dorosłych.

Od kamieni na jezdni do smartfonów w dłoniach — jak zmieniła się odpowiedzialność za bezpieczeństwo dzieci w ruchu drogowym